Wszystko zaczęło się od wakacji we Włoszech w roku 2000. Pracowałam wtedy jako kupiec od oświetlenia dla dużej sieci marketów budowlanych. Okoliczności sprawiły, że mogłam odwiedzić tego lata chyba każdego producenta oświetlenia z północnych, a później też z centralnych obszarów Półwyspu Apenińskiego. I wtedy zaraziłam się. Miłością do lamp, do designu, do włoskiego stylu życia.

Wkrótce ta moja prywatna pasja zamieniła się w konkretne działania biznesowe. Porzuciłam pracę dla „sieciówki” – zamieniając ją na pracę w nowopowstałej prywatnej firmie zajmującej się importem i sprzedażą oświetlenia tzw. „designerskiego”. Zaczęłam jeździć na wszystkie istotne targi branżowe. I tak od przeszło dwudziestu lat – regularnie odwiedzam Mediolan, Frankfurt, Paryż, a ostatnio także Barcelonę czy belgijskie Kortrijk. 

Gdy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej, posypały się dla mnie propozycje przedstawicielstwa (agencji) włoskich i hiszpańskich firm, które doceniły moją wiedzę na temat rynku, uznanie dla ich produktów oraz znajomość języków obcych.
Ja z kolei, zafascynowana ich architekturą i wnętrzami budzącymi zachwyt, wzornictwem, modą oraz stylem życia, uznałam, że warto takiej nowej działalności spróbować.